sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 1


  Minęły dwa lata od ich ostatniego spotkania

    [Annie]

          Nazywam się Annie Schneider i prawdę mówiąc nic mi się nie chce. Leżenie na kanapie i oglądanie "Świata według Bundych" obecnie jest moim ulubionym zajęciem. W ilości godzin spędzonych na kanapie przewyższam nawet mojego 10 kilogramowego kota, Michiego 2. Nie, zbieżność imion nie jest przypadkowa. Michi 2 jest dokładnie taki jak jego imiennik. Ma mnie głęboko w dupie. Od naszego ostatniego "spotkania", o ile spotkaniem można nazwać wymienienie "cześć", minęło dwa lata i do tej pory nawet nie napisał SMSa. Nawet z głupimi życzeniami na urodziny. Dobrze, że w tym momencie ktoś zapukał do drzwi, bo szklanka, która trzymałam w ręce dawno znalazłaby się na ścianie. Wiem, ze po tylu latach nie powinno mnie to już za bardzo ruszać, ale po prostu nie mogę. Jak zaczynam o nim myśleć to mam ochotę coś rozwalić.
        Któż inny mógł stać w progu mojego mieszkania jak nie mój kochany brat.
-Nie musisz przychodzić codziennie.- I tak wiem, że jutro tez przyjdzie, ale mówię mu to codziennie. Może kiedyś zrozumie
-Dzisiaj jestem tutaj z naprawdę ważnego powodu.- To też już chyba słyszałam.- Kojarzysz, że nasza siostra wychodzi na mąż?
-Możesz sobie nie żartować? Oczywiście, że pamiętam.- Wolałabym nie. Bo cóż za zbieg okoliczności. Moja siostra wychodzi za członka sztabu szkoleniowego skoczków narciarskich. Co oznacza, że prędzej czy później będę się musiała spotkać z Michaelem,a wtedy nie szklanka znajdzie się na ścianie, tylko jego mózg. -Ale co w związku z tym?
-Serio pytasz? Powinnaś jej pomóc jako siostra, wiesz sukienka i te sprawy.
-Z tego co wiem, to jej świadkowa się już wszystkim zajęła. Mnie pozostaje już tylko pojawić się na wieczorze panieńskim i ślubie.
-Ann... daj spokój to twoja siostra. - Zastanawiam się czy jest na mnie zły czy po prostu smutny.
-Alex...naprawdę nie musisz się przejmować. Wiesz, że nie lubię tego typu rzeczy. Cz kiedykolwiek paliłam się, żeby bawić się w wybieranie sukienek albo obrusów czy zastawy ślubnej? Amelia dobrze o tym wiedziała podejmując decyzje o tym, kto ma zostać świadkiem. -Wiedział, że mam rację. Zawsze w takiej sytuacji robił ta samą minę, spuszczał wzrok i lekko zagryzał wargi.
-Napijesz się herbaty? -Wyglądał na zaskoczonego moją propozycja. Uśmiechnęłam się lekko, kiedy na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech a jego głowa skłoniła się w potwierdzającym moje słowa geście.
-Nie sądziłam, że zwykła herbata może wywołać u ciebie taki uśmiech. Usiądź obok Michiego 2 zaraz do ciebie przyjdę.
-Mogłabyś zmienić mu imię.
-Dlaczego? Idealnie mu pasuje. -No tak głupi kocie, a do niego się kleisz. Mogłam kupić tamtego czarnego niewdzięczniku.
-Mogę o coś spytać Ann? -Zatrzymał mnie, na skraju pokoju.
-Co jest?
-Czy powodem dla którego nie chcesz za bardzo iść na ten ślub jest bardzo duża możliwość pojawienia się na nim Michaela? -Rozgryzł mnie.
-Co ty zgłupiałeś? Po co miałaby się nim przejrzewać? Podejrzewam, że nawet jak się tam pojawi to kompletnie mnie zleje. Nie mama zamiaru być gorsza. -Wiem, że usłyszał nutkę zdenerwowania w moim głosie, której nie chciałam, żeby słyszał. Nie odezwał się ani słowem. Po prostu wziął mnie za rękę i zaprowadził do kuchni. Wstawił wodę na herbatę i wyjął z szafki kilka ciastek.
-Naprawdę nie musisz się denerwować za każdym razem gdy o nim wspominam. Masz 22 lata a zachowujesz się wtedy jak 9 latka, której mama nie chce kupić nowej lalki.
Powinnam się na niego wkurzyć, ale to była prawda. Moje zachowanie było głupie. Zamiast po prostu go zignorować najpierw próbowałam na siłę zmusić go by znowu było tak jak kiedyś, a potem na każdą wspominkę o nim cała się gotowałam. Wiedziałam, że to głupie, ale po prostu nie mogłam siedzieć i patrzeć jak odchodzi albo mnie zlewa. Bez zastanowienia podeszłam do Alexa i wtuliłam się w jego ramiona.
-Serio, jesteś idiotką Ann...- Westchnął po czym przycisnął mnie do sobie jeszcze bardziej.

__________________________________

Ostatnio nie miałam w ogóle czasu i tak oto w pośpiechu po prawie miesiącu, powstaje pierwszy rozdział, który jest raczej krótki i bezsensowym, ale taki musi być mój pierwszy.  
Zachęcam do czytania i komentowania. 


       

2 komentarze:

  1. Hej! Zostałaś nominowana do Liebster Awards, więcej informacji znajdziesz na moim blogu :)
    http://blame-it-on-the-night.blogspot.com/p/lieb.html
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział wcale nie jest bezsensowny, nie zgadzam się z tym!
    Dobrze wprowadza w historię. Wiem już, że Michael olewał Ann, ona chce mu się za to odplacić. Zapewne nie wyjdzie jej tak, jakby tego chciała - a raczej na pewno wyjdzie całkiem odwrotnie.
    Nie poddawaj się, tylko pisz! Bez regularnego pisania żaden rozdział cię nie zadowoli :D
    Trzymam za ciebie kciuki - naprawdę chciałabym czytać kontynuację tego opowiadania :P
    Pozdrowionka, Lilka :)
    niedorosla-milosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń