środa, 8 lipca 2015

Rozdział 2

       
 [Annie]

     Do ślubu mojej siostry zostały dwa tygodnie, a w naszym rodzinnym domu przewija się dziennie około 20 osób. Teraz żałuje, że przyjechałam tak wcześnie. Jeszcze Alex powiedział, że przyjedzie za mną, a wystawił mnie dla swojej pustej panny. Musiałam targać swoje bagaże i transporter z Michim 2, który na czas pobytu tutaj otrzymał imię Tłuścioch, aż do domu, bo wszyscy byli tak zajęci doborem tortu, że świat przestał się dla nich istnieć. O zgrozo, co ja bym teraz dała za swoją kanapę i trochę spokoju.
-Annie, zaraza przyjedzie po ciebie Stefan. Jest światkiem wybranym przez Thomasa. Chciałby wybrać z tobą obrączki. - Mama usiadła obok mnie szturchając mnie w ramie.
-Ale przecież ja nawet nie jestem światkiem. - Doprawdy kusząca perspektywa, to wybieranie obrączek musi być najciekawszym zajęciem na świecie.
-Tak wiem, ale Amelia prosiła, żebyś to była ty. Powiedziała, że tylko moja siostra będzie wiedzieć bo mi się spodoba najbardziej.
-Za ile on będzie? - wstałam niechętnie z kanapy, która swoją droga była niewygodna, mimo iż na pewno droższa niż ta z mojego mieszkania.
Mama nie zdążyła mi odpowiedzieć, bo do pokoju wszedł niski chłopak. Chociaż i tak był wyższy ode mnie. Jak prawie każdy. Czarna czupryna wskazywała na to, że na zewnątrz wiał dosyć mocny wiatr.
-Cześć, jestem Stefan Kraft. Jesteś gotowa, możemy już jechać? - Wyciągnął rękę w moją stronę i uśmiechnął się.
-Annie Schneider. Jestem prawie gotowa. Narzucę tylko jakaś bluzę i możemy jechać. - Uścisnęłam jego rękę i odwzajemniłam uśmiech.
     Od wyjazdu z domu Stefan cały czas się nad czymś zastawiał. Przynajmniej takie miałam wrażenie. Chciałam zapytać, ale było mi głupio. Może chodzi o jakaś sprawę osobista, a my poznaliśmy się jakieś 10 minut temu. Wyszłabym na wścipską.
-Chcesz mnie zapytać co takiego chodzi mi po głowie? - Wypalił nagle.
-Czytasz w myślach? - Zaśmiałam się nerwowo. Zauważyłam, że ostatnio bardzo łatwo jest mnie przejrzeć. Musze poćwiczyć przed lustrem udawanie znudzonej
-Hahaha. Nie, no co ty. Po prostu wyglądałaś jakbyś bardzo chciała coś powiedzieć. - Uśmiechnął się. -Co do twojego pytania, którego nie zadałaś ale wiem, że chwiałaś. - Puścił mi oczko. - Niby spotykam cie po raz pierwszy, ale mam wrażenie, że już kiedyś cie wadziłem. Próbuje sobie przypomnieć gdzie, ale szczerze mówić to nie mam pojęcia. - Podrapał się po głowie.
-Może na jakimś zdjęciu, które pokazywała wam moja siostra albo... - Stop. To akurat niemożliwe, nie kontynuuj tego zadania Ann.
-Albo? - Uniósł brew.
-Nie, nieważne. Przez mój mózg przeszła dziwna myśl. Nie przejmuj się. -Odwróciłam wzrok w stronę szyby i znalazłam swój ratunek. - Popatrz to ten sklep. Załatwmy to szybko i wracajmy do domu. - W pośpiechu otworzyłam drzwi i wyszłam tak by nie mógł mnie zatrzymać. Przecież przy ludziach nie będzie chciał o tym rozmawiać, a co do drogi powrotnej. Powiem, ze chce wpaść do znajomej i wrócę autobusem. Plan idealny Ann. jesteś geniuszem.
     Ekspedientka pokazywała nam tyle rodzajów obrączek, ze nawet nie mieliśmy czasu na siebie spojrzeć, a co dopiero porozmawiać o czymś innym niż to czy dany model nam się podoba czy nie. No Ann, raz na jakiś czas masz szczęście. Kiedy w końcu wybraliśmy, powiadomiłam Stefana o moich planach i pożegnałam się. Chłopak wyglądał na zdziwionego. Nie, bardziej na takiego, który wie, że coś jest nie tak, ale jeszcze nie do końca wie co. I niech tak pozostanie Stefan, a możemy się zakumplować.
   
_____________________________
Przepraszam, że wystawiam waszą cierpliwość na bardzo dużo próbę. Zarówno pod względem tego, ze moje rozdziały pojawiają się bardzo rzadko, ale również dlatego, że na razie akcja... a raczej jej brak mogą wielu zniechęcić, ale obiecuje teraz przez wakacje postaram się poprawić.

Chciałabym również zachęcić do zajarzenie na mój drugi blog, który pewnie wielu nie zachęci tematyką, ale no cóż, może a nóż widelec.
Wiem, że w moim przypadku drugi blog to samobójstwo, ale moja samolubność zwyciężyła i po prostu musiałam go mieć.
http://dobrzejestczasemprzegrac.blogspot.com/





sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 1


  Minęły dwa lata od ich ostatniego spotkania

    [Annie]

          Nazywam się Annie Schneider i prawdę mówiąc nic mi się nie chce. Leżenie na kanapie i oglądanie "Świata według Bundych" obecnie jest moim ulubionym zajęciem. W ilości godzin spędzonych na kanapie przewyższam nawet mojego 10 kilogramowego kota, Michiego 2. Nie, zbieżność imion nie jest przypadkowa. Michi 2 jest dokładnie taki jak jego imiennik. Ma mnie głęboko w dupie. Od naszego ostatniego "spotkania", o ile spotkaniem można nazwać wymienienie "cześć", minęło dwa lata i do tej pory nawet nie napisał SMSa. Nawet z głupimi życzeniami na urodziny. Dobrze, że w tym momencie ktoś zapukał do drzwi, bo szklanka, która trzymałam w ręce dawno znalazłaby się na ścianie. Wiem, ze po tylu latach nie powinno mnie to już za bardzo ruszać, ale po prostu nie mogę. Jak zaczynam o nim myśleć to mam ochotę coś rozwalić.
        Któż inny mógł stać w progu mojego mieszkania jak nie mój kochany brat.
-Nie musisz przychodzić codziennie.- I tak wiem, że jutro tez przyjdzie, ale mówię mu to codziennie. Może kiedyś zrozumie
-Dzisiaj jestem tutaj z naprawdę ważnego powodu.- To też już chyba słyszałam.- Kojarzysz, że nasza siostra wychodzi na mąż?
-Możesz sobie nie żartować? Oczywiście, że pamiętam.- Wolałabym nie. Bo cóż za zbieg okoliczności. Moja siostra wychodzi za członka sztabu szkoleniowego skoczków narciarskich. Co oznacza, że prędzej czy później będę się musiała spotkać z Michaelem,a wtedy nie szklanka znajdzie się na ścianie, tylko jego mózg. -Ale co w związku z tym?
-Serio pytasz? Powinnaś jej pomóc jako siostra, wiesz sukienka i te sprawy.
-Z tego co wiem, to jej świadkowa się już wszystkim zajęła. Mnie pozostaje już tylko pojawić się na wieczorze panieńskim i ślubie.
-Ann... daj spokój to twoja siostra. - Zastanawiam się czy jest na mnie zły czy po prostu smutny.
-Alex...naprawdę nie musisz się przejmować. Wiesz, że nie lubię tego typu rzeczy. Cz kiedykolwiek paliłam się, żeby bawić się w wybieranie sukienek albo obrusów czy zastawy ślubnej? Amelia dobrze o tym wiedziała podejmując decyzje o tym, kto ma zostać świadkiem. -Wiedział, że mam rację. Zawsze w takiej sytuacji robił ta samą minę, spuszczał wzrok i lekko zagryzał wargi.
-Napijesz się herbaty? -Wyglądał na zaskoczonego moją propozycja. Uśmiechnęłam się lekko, kiedy na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech a jego głowa skłoniła się w potwierdzającym moje słowa geście.
-Nie sądziłam, że zwykła herbata może wywołać u ciebie taki uśmiech. Usiądź obok Michiego 2 zaraz do ciebie przyjdę.
-Mogłabyś zmienić mu imię.
-Dlaczego? Idealnie mu pasuje. -No tak głupi kocie, a do niego się kleisz. Mogłam kupić tamtego czarnego niewdzięczniku.
-Mogę o coś spytać Ann? -Zatrzymał mnie, na skraju pokoju.
-Co jest?
-Czy powodem dla którego nie chcesz za bardzo iść na ten ślub jest bardzo duża możliwość pojawienia się na nim Michaela? -Rozgryzł mnie.
-Co ty zgłupiałeś? Po co miałaby się nim przejrzewać? Podejrzewam, że nawet jak się tam pojawi to kompletnie mnie zleje. Nie mama zamiaru być gorsza. -Wiem, że usłyszał nutkę zdenerwowania w moim głosie, której nie chciałam, żeby słyszał. Nie odezwał się ani słowem. Po prostu wziął mnie za rękę i zaprowadził do kuchni. Wstawił wodę na herbatę i wyjął z szafki kilka ciastek.
-Naprawdę nie musisz się denerwować za każdym razem gdy o nim wspominam. Masz 22 lata a zachowujesz się wtedy jak 9 latka, której mama nie chce kupić nowej lalki.
Powinnam się na niego wkurzyć, ale to była prawda. Moje zachowanie było głupie. Zamiast po prostu go zignorować najpierw próbowałam na siłę zmusić go by znowu było tak jak kiedyś, a potem na każdą wspominkę o nim cała się gotowałam. Wiedziałam, że to głupie, ale po prostu nie mogłam siedzieć i patrzeć jak odchodzi albo mnie zlewa. Bez zastanowienia podeszłam do Alexa i wtuliłam się w jego ramiona.
-Serio, jesteś idiotką Ann...- Westchnął po czym przycisnął mnie do sobie jeszcze bardziej.

__________________________________

Ostatnio nie miałam w ogóle czasu i tak oto w pośpiechu po prawie miesiącu, powstaje pierwszy rozdział, który jest raczej krótki i bezsensowym, ale taki musi być mój pierwszy.  
Zachęcam do czytania i komentowania. 


       

piątek, 3 kwietnia 2015

Prolog

   
      
            Wierzę, że osoby, które poznamy w dzieciństwie i które mogliśmy wtedy nazwać przyjaciółmi zostają z nami na długo, jeśli nie na całe życie. Myślałam, że z nami też tak będzie, ale ty się oddaliłeś.
      "Dlaczego?" Zadaje sobie to pytanie codziennie i mam wrażenie, że za każdy razem odpowiedz na to pytanie staje się dla mnie bardziej niemożliwa. Kiedy postanowiłeś już nie wpuszczać mnie do swojego życia, zamknąć drzwi balkonowe, które dotychczas były dla mnie zawsze otwarte? Nie wiem, czy wiesz, ale to, że dzięki sąsiedniemu umiejscowieniu naszych domów i bardzo niewielkiej odległości naszych balkonów mogłam przyjść do ciebie w środku nocy, było dla mnie cholernie ważne, bo tylko ja mogłam to zrobić. Nikt inny. A teraz choćbym przeskoczyła dziurę między naszymi balkonami, która wydaje mi się teraz o wiele większa, to i tak pocałowałabym klamkę. Raz już tego doświadczyłam, nie chcę kolejnego. 
      Z początku myślałam, że to przez skoki. Ciągłe treningi, wyjazdy. Wiedziałam, że jesteś zmęczony, ale dla czego miałeś czas i siłę dla innych, nawet mojego brata, który nie był twoim najlepszym przyjacielem? Ja byłam. Przy każdym przypadkowym spotkaniu jedyne słowa jakie wypowiadaliśmy to "cześć". Próbowałam zacząć rozmowę, zbywałeś mnie. Leżąc w łóżku, przed snem, próbuje sobie przypomnieć czy stało się coś co mogło spowodować taki obrót spraw i nie jestem w stanie wskazać choćby jednej sytuacji, więc dlaczego? 


______________________________________

Zgadza się w 100% z osobami, które mówi, że początki są najtrudniejsze. 
Ile ja spędziłam czasu nad takim skraweczkiem?
No cóż, wyszło jak wyszło. 
Mam nadzieję, że z następnym już pójdzie łatwiej, a tymczasem zostawiam was z tym jakże niezadowalającym mnie prologiem. 
Zachęcam do komentowania. 

niedziela, 22 marca 2015

Bohaterowie



Annie Schneider


Michael Hayböck

oraz

*rodzina Michaela i Annie
*austryjaccy skoczkowie narciarscy
*przyjaciele bohaterów